Beavertown – Neck Oil. Prosto z UK. Pora w końcu zacząć nadrabiać zaległości publikacyjne, których się trochę zebrało. Na początek piwo którego miałem okazję spróbować… na wiosnę 2019, czyli session IPA z browaru Beavertown o nazwie Neck Oil. Puszeczka przyjechała do mnie z UK (i to już któraś z kolei) dzięki uprzejmości kolegi Krzysztofa. Opakowanie bardzo ładne, z bogatą szatą graficzną. Napisy w kilku językach , w tym parę słów po polsku – zasadniczo informacja o tym, że mamy tu piwo i że zawiera ono jęczmień. Ale co na najważniejsze – bardzo dobra porada – drink fresh, do not age. Mi to nie do końca się udało, ale cóż poradzić.
Barwa słomkowa, piana umiarkowana, redukująca się do cieniutkiej warstwy. Aromat delikatny, chmielowy, z wyczuwalnymi nutami słodkich białych owoców, cytrusów, białego wino oraz pałętająca się gdzieś w tle siarką. Wysycenie średnie. W smaku, już po pierwszym łyku można poznać, że jest to wersja session. Piwo jest nieco wodniste, mało treściwe. Ale za to jest mocno chmielowe i goryczkowe. Pewnie nie ma tu więcej niż 30-40 IBU, ale przy niskim ekstrakcie odbiór jest zdecydowanie mocniejszy. Co ciekawe chmielowości jest w smaku dużo więcej niż w aromacie.
Piwo pije się bardzo lekko. Nieco przeszkadza wodnistość, na pewno brakuje tu nieco ciała. Ale w końcu to session IPA i ma przede wszystkim orzeźwiać. I to robi doskonale. Na minus siarka w aromacie, które z każdym kolejnym łykiem przeszkadza coraz bardziej. Chętnie jednak spróbowałbym innych i na pewno świeższych piw z tego browaru.
Ocena ogólna 3/5
- Data puszkowania – 19/12/2018
- Data przydatności – 19/06/2019
- Alkohol – 4.3%
- Ekstrakt – ?
- IBU – 35
- SRM – ?
- Cena – ? (prezent z UK)
- Skład: ?