Kierunek: północny-zachód 2/3

Leute Bokbier, w końcu Belgia. Ciemna czerwono-brązowa barwa, solidna piana oraz intensywny aromat odczuwalny zaraz po otwarciu butelki. Od razu wiedzieliśmy, że będzie to z pewnością jedna z wyżej ocenianych przez nas pozycji tego dnia. Piwo niezbyt słodkie, o bogatym, lekko owocowym posmaku. Produkt browaru Van Steenberge zdecydowanie wart jest swojej (nie małej w Polsce)…

Kontynuuj czytanie

Mocne otwarcie trzeciego spotkania 3/3

Satan Red, zupełnie przypadkiem. Butelkę tego piwa kupiliśmy zupełnie przypadkiem wybierając pozycje na trzecie spotkanie. Mała, ciemna butelka z diabelską etykietą oraz informacją, że to cudo pochodzi z Belgii, zadecydowała o zakupie. Piwo, po którym absolutnie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać kompletnie nas zaskoczyło! Ciemna, bursztynowa barwa. Wyborny bukiet smakowy, z elementami owocowymi i korzennymi….

Kontynuuj czytanie

To tu, to tam 1/3

Stella Artois, czyli puszka po raz pierwszy. Ten belgijski specjał przebył do nas długą drogę, przywieziony przez osobę, która usłyszała o naszych spotkaniach. Mieliśmy duży dylemat czy wziąć go pod uwagę w naszym zestawieniu, ze względu na opakowanie, które w naszej ocenie obniża walory smakowe piwa. Po krótkiej naradzie piwo jednak znalazło się w naszych…

Kontynuuj czytanie

Koniec blisko, albo tam i z powrotem 3/3

Blanche de Namur, biel w stylu belgijskim. Blanche de Namur to pierwsze belgijskie piwo białe, którego mieliśmy okazję spróbować. Jest to jasne piwo o mleczno-mglistym kolorze, oczywiście niefiltrowane. Smak niezwykle świeży i orzeźwiający, delikatnie cytrusowy. Piwo jest dobrze nagazowane, a wyjątkowo mocna piana długo utrzymuje się w szklance. Blanche de Namur to trochę inne piwo…

Kontynuuj czytanie

Belgijska piana

Leffe Brune, piana, piana, piana. Jak to jest z belgijskimi piwami to wiem wszyscy. Pełne bogactwo smaków i aromatów. Nie inaczej jest tym razem. Leffe Brune, ciemne piwo o owocowym posmaku, z najmocniej przebijającym się smakiem bananów. Alkohol niewyczuwalny pomimo słusznej mocy – 6,5%. Z wrażeń poza smakowych – zapachu prawie brak, ale za to…

Kontynuuj czytanie

Belgia kolejny raz nie zawiodła

Maredsous Tripel, benedyktyński bursztyn. Jest to szóste piwo pochodzące z Belgii, które pojawiło się na naszych spotkaniach. Do tej pory dwa spośród poprzedników stały na podium i dwa zaraz za nim zajmując czwartą lokatę, nic więc dziwnego, że i z tym klasztornym specjałem wiązaliśmy spore nadzieje. Piwo charakteryzuje się przepiękną, głęboką, bursztynową barwą oraz obfitą…

Kontynuuj czytanie

Najsłabsze piwo z klasztoru

Tongerlo Bruin, zdecydowanie poniżej oczekiwań. Po raz pierwszy mieliśmy okazję skosztować piwa z belgijskiego browaru Haacht. Padło na wersje Bruin, czyli drugie po Blonde najsłabsze piwo z serii Tongerlo, o zawartości 6.5% alkoholu. Gruboziarnista piana na piwie znika szybko, ale degustowany przez nas trunek nadrabia tutaj rewelacyjnym, owocowym zapachem. Barwa zgodnie z nazwą ciemna. W…

Kontynuuj czytanie

Bez taryfy ulgowej

Trappistes Rochefort 8, czyli próbujemy co tam warzą Trapiści z Rochefort. No cóż, musimy przyznać, że mamy sentyment do belgijskich piw, więc bardzo ucieszył nas prezent przywieziony przez Pawła. Pierwszym z trzech piw z tego zestawu, którego postanowiliśmy spróbować na dziesiątym spotkaniu jest Rochefort 8. Jest to piwo o bardzo intensywnym, owocowym zapachu. Ma ciemny, mętny kolor….

Kontynuuj czytanie

Belgijska górna półka

Orval, czyli próbujemy klasztornego piwa z Belgii po raz kolejny. Poprzednie próbowane przez nas belgijskie piwo wypadło dość przeciętnie, dlatego z dużą nadzieją na coś wyjątkowego sięgamy po Orval. Jest to piwo dość nietypowe, na bazie słodów jęczmiennego i pszenicznego oraz z dodatkiem słodu karmelowego, a oprócz chmielu do piwa dodawana jest odrobina szałwii. Piwo…

Kontynuuj czytanie

Złoty smok

Gulden Draak, czyli ostatnie belgijskie piwo wieczoru. Choć nazwa brzmi z holenderska, to piwo pochodzi z belgijskiej części Flandrii. Gulden Draak to ostatnie piwo z belgijskiej przesyłki, także otwieramy je z lekkim niepokojem –  dlatego, że ostatnie, a także dlatego, że zawiera aż 10.5% alkoholu. Ale nie taki diabeł, o przepraszam smok, straszny jak go…

Kontynuuj czytanie

Coraz bliżej Święta

Delirium Christmas, cztery słonie, różowe słonie. Po świętach zostało wspomnienie, nowy rok za nami, a my podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami z degustacji świątecznego piwa potrójnej fermentacji w wykonaniu niewielkiego belgijskiego browaru Huyghe. Nie da się przejść obojętnie nad estetyką opakowania, będącego dość zręcznie wyglądającą imitacją kamionkowej butelki, zwieńczonej czerwonym sreberkiem, pokrywającym szyjkę. Etykieta, jak…

Kontynuuj czytanie

Złota moc

Duvel, czyli Belgia tradycyjnie na wysokim poziomie. Zaraz po otworzeniu kolejnej butelki przywiezionej z Irlandii, poziom spotkania gwałtownie się podniósł. Sława tego piwa sprawiła, że zdecydowałem się poświęcić mu tak cenne miejsce w bagażu, które mogłoby zostać zajęte przez kolejny lokalny wyrób. Bardzo charakterystyczną cechą piwa Duvel jest bardzo jasna, złota barwa, zdradliwie kontrastująca z…

Kontynuuj czytanie

Belgijska jakość

Leffe Blonde, czyli detronizacja lidera. Przez dłuższy czas naszemu rankingowi liderował wyśmienity Krajcar Marcowe, który nie dawał się konkurencji, ale w końcu pojawił się zawodnik, który mógł mu zagrozić. W czasie siódmego spotkania próbowaliśmy Leffe Brune, które zajęło wtedy drugie miejsce. Teraz postanowiliśmy spróbować wersji Blonde. I wtedy i teraz nie zawiedliśmy się na piwach marki…

Kontynuuj czytanie

Od Karmelitów

Tripel Karmeliet, czyli nieco inne piwo klasztorne. Piw belgijskich do tej pory próbowaliśmy już całkiem sporo, w tym piwa z zakonu trapistów. Tym razem z Belgii, przez Holandię, za sprawą Pawła trafiło do nas piwo opierające się podobno na starej recepturze z Zakonu Karmelitów. Tripel Karmeliet to jak można się spodziewać po nazwie klasztorny tripel….

Kontynuuj czytanie

Kwak na koniec

Pauwel Kwak, czyli kończymy wieczór. Na sam koniec zostawiliśmy sobie piwo Kwak z Brouwerij Bosteels. Po próbowanym chwile wcześniej Tripel Karmeliet z tego samego browaru, mamy bardzo wysokie oczekiwania wobec Kwaka. Niestety w chwili obecnej nie dysponujemy charakterystycznym firmowym szkłem do tego piwa, więc będziemy się musieli zadowolić naszym standardowym zestawem degustacyjnym. Wydaje nam się…

Kontynuuj czytanie

Najmocniejsze na koniec

Kasteelbier Donker, czyli kończymy ten wieczór. Kasteelbier naczekał się trochę na swoją kolej. Mieliśmy go już w lodówce przed spotkaniem numer osiemnaście, ale wtedy zabrakło nam już sił na kolejne piwo z Belgii i musiało ono poczekać jeszcze kilka miesięcy, żeby się w końcu załapać na degustację. Zaszkodzić mu raczej nie powinno, bo sam producent daje na to…

Kontynuuj czytanie

Belgia na koniec

Leffe Royale, czyli belgijski finisz. Na sam koniec zostały nam dwa piwa z Belgii. Jak pierwszego kosztujemy Leffe Royale. Duża butelka 0,75 litra, 7,5% alkoholu, ciekawe czy damy radę. Już samo opakowanie przyciąga wzrok, nie tylko rozmiarem, ale także pięknym czarno-złotym ornamentem. Jak na piwo z dużego browaru wygląda to naprawdę dobrze. Piana bardzo obfita,…

Kontynuuj czytanie

To już naprawdę koniec

Houblon Chouffe, czyli hybryda doskonała. Houblon Chouffe to Belgian IPA, czyli mieszanka tego co w piwie smakuje nam najbardziej. Chmielowego, goryczkowego IPA z elegancką i niebanalną nutą belgijskich drożdży. Zróbmy jeszcze z tego potrójne IPA i mamy świetne zakończenie wieczoru. Już sama etykieta zachęca do spróbowania. Rubaszny krasnal zrywający szyszki chmielu, temu po prostu nie można się…

Kontynuuj czytanie