Czas na ostatnią pszenicę
Hartmann Felsen Weisse, czyli po co warto jechać na zachód. Jedenaste spotkanie obfitowało w piwa pszeniczne z niewielkich niemieckich browarów. Po raz trzeci na stole wylądowała, nikomu z nas nic nie mówiąca, mocno zużyta butelka piwa, ozdobiona trochę tandetną, prostą acz pstrokatą etykietą. Otwierając butelkę, nie spodziwaliśmy się, że mamy do czynienia z jednym z medalistów…