Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed

DSC_0428 Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed. Cztery warianty. Bomb! z browaru Prairie Artisan Ales to jeden z moich ulubionych imperial stoutów. Jest to podstawowa wersja tego piwa leżakowana z dodatkiem kawy, chilli, kakowca i wanilli. Próbowałem też wersji urodzinowej Birthday Bomb! z 2017 która dodatkowo zawierała dodatek sosu karmelowego. A także innego imperial stouta o nazwie Paradise, tym razem z kokosem i wanilią. Oba były wyśmienite, ale jednak najbardziej smakowała mi wersja klasyczna. Niezwykle zaskakującym prezentem jaki dostałem był czteropak Bomb!, tyle że w wersji deconstructed, czyli cztery warianty podstawowego stoutu leżakowane tylko z jednym z czterech standardowych dodatków. DSC_0425 Koncept naprawdę ciekawy. Wszystkie cztery piwa mają takie same parametry, róznią się tylko tym z czym były leżakowane. Etykiety trzymają się jednej stylistyki, a butelki zestawione jedna obok drugiej tworzą napis BOMB!. Żeby tego było mało, oprócz piwa dostałem firmowy tumbler z taproomu browaru w Tulsie, Oklahoma. Naprawdę bombowy zestaw! Przejdźmy zatem do jego rozbrajania.

DSC_0433 Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed: Coffee. Czarne, nieprzejrzyste. Piana beżowa, średnio obfita, błyskawicznie redukuje się do zera mocno przy tym sycząc. W aromacie na pierwszym planie kawa, później czekolada, gdzieś w tle praliny. W smaku bardzo podobnie – dominuje kawa uzupełniona czekoladą. Wysycenie niskie. Faktura nie tak gładka jak się spodziewałem. Goryczka wyraźnie zaznaczona – chmielowo-palona. Posmak kawowo-czekoladowy. Alkoholu nie czuć w aromacie ani smaku, daje tylko o sobie dać delikatnym rozgrzewaniem w przełyku. Z każdym kolejnym łykiem kawa coraz bardziej dominuje aromat. Piwo pełne, ale średnio słodkie, niezamulające. Gdzieś w tle jest taka delikatna warzywna nuta w aromacie, z którą spotkałem już się w kilku piwach leżakowanych z kawą. Ocena 4.9/5.

DSC_0438 Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed: Chilli Peppers. Drugie piwo z serii to wariant z papryczkami chilli. Wygląd identyczny. Czarne, nieprzejrzyste. Piana beżowa, również średnio obfita i szybko redukująca się do zera. W aromacie czekolada i odrobina suszonych owoców. Wysycenie niskie. Piwo pełne, słodkie, ale nieprzesadnie. Goryczka sprawia wrażenie nieco niższej. W smaku obok czekolady kawa. Alkohol także niewyczuwalny. Początkowo chilli nie czuć prawie w ogóle. Dopiero po kilku łykach daje o sobie znać delikatnym pieczeniem w ustach i przełyku. Ale jest to umiarkowanie intensywne, zdecydowanie nieprzesadzone. Z każdym kolejnym łykiem chilli czuć coraz mocniej i w miarę ogrzewania się piwa daje o sobie znać także w aromacie i smaku, ale nadal jest to akceptowalny poziom. Długo pozostający posmak jest piekący ale w miarę przyjemny. Piwo według mojej oceny na podobnym poziomie co wersja z kawą, a może i odrobinę lepsze bo nie ma tu tej nuty warzywnej. Ocena 4.9/5.

DSC_0546 Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed: Cacao Nibs. No to czas na trzecią wersję, tym razem z kakao. Tak jak poprzednio barwa czarna, nieprzejrzysta. Piana rachityczna, beżowa, szybko opadająca do zera. W aromacie czekolada, kawa, gdzieś w tle wiśnie. Wysycenie średnie, przyjemne, choć chyba odrobinę wyższe niż w dwóch poprzednich piwach. W smaku przede wszystkim czekolada i do tego odrobina paloności. W posmaku bardzo intensywna gorzka czekolada. Goryczka jest, ale sprawia wrażenie mniej intensywnej niż w poprzednich piwach. Aromat piwa kojarzy się bardzo słodko, ale piwo nie jest zanadto słodkie. Tak jak poprzednio zero alkoholu w aromacie. W odróżnieniu od wersji z chilli nie ma tutaj pieczenia w przełyku. Na dnie butelki odrobina osadu którego wcześniej nie było. Jak na trzy dotychczas spróbowane wersje, ta prezentuje się jak na tą chwilę najsłabiej, aczkolwiek i tak jest to obiektywnie patrząc świetnie piwo. Ocena 4.8/5.

DSC_0551 Prairie Artisan Ales – Bomb! Deconstructed: Vanilla. Pora na ostatnią butelkę. Wygląd identyczny – czarne, nieprzejrzyste, piana beżowa znikająca w oka mgnieniu. Aromat zdecydowanie słodki – czekolada, ale dużo mniej intensywna niż w wersji Cacao Nibs i odrobina wanilli. Wysycenie umiarkowane. W smaku piwo pełne, słodkie. Przewodzi nuta słodkiej czekolady, poza tym odrobina kawy. Jest też paloność, wpadająca w delikatną kwaśność. Goryczka, tak jak poprzednio, zdecydowanie zaznaczona, ale nie za wysoka. Alkohol dobrze ukryty, objawia się dopiero bardzo delikatnym pieczeniem w przełyku po kilku łykach. Wanilia nie jest tutaj na pierwszym planie, ale świetnie uzupełnia aromaty czekoladowe, sprawiają, że piwo wydaj się słodsze niż jest w rzeczywistości. Piwo zdecydowanie deserowe, dobrze ułożone, ze sporym ciałem. Najbardziej wygładzone z tych czterech i chyba najlepsze. Ocena 4.95/5.

Wszystkie wersje są świetne. Ale żadna nie przebija jak dla mnie wersji podstawowej z kompletem dodatków. Każde z nich zdecydowanie jest różne, ale są raczej akcenty i posmaki niż diametralne różnice. Jeśli miałbym jest szeregować to chyba najbardziej odpowiada mi wersja z wanilią, która jest najłagodniejsza. Póżniej wersja z chilli i tuż za nią kawa. A na końcu kakaowiec. Różnice są naprawdę minimalne, choć zauważalne. Eksperyment ciekawy i udany, ale jakbym miał kupić kolejny czteropak to wybrał bym wersję standardową.

Ocena ogólna 4.9/5

Data przydatności – ?
Alkohol – 11,8%
Ekstrakt – ?
IBU – 50
Cena – ? (prezent z Oklahomy)
Skład: ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.